Wielu uczniów, a także rodziców nie widzi nic złego w ściąganiu. Twierdzą, że z takim procederem mieliśmy do czynienia od zawsze. Zjawisko to często postrzegane jest raczej pozytywnie niż negatywnie. Uczeń, któremu udało się ściągnąć, zyskuje szacunek za spryt, odwagę czy umiejętność oszukania systemu. Wydaje się to tym bardziej normalne, jeśli mówią o tym idole młodych ludzi. („Oni też ściągali, a maturę jakoś zdali” – tak postrzegają ściąganie młodzi ludzie.)
Ściągasz? Wyrządzasz sobie wielką krzywdę!!!
Młodzież znajduje coraz nowocześniejsze metody, jak przechytrzyć nauczyciela. Ręcznie pisane ściągi – to przeżytek. Stawiają na telefony, smartwatche, kamerki i słuchawki. Poza tym Internet oferuje niezliczoną ilość gotowych prac i rozwiązań – wystarczy tylko pobrać bądź skopiować i... gotowe. Uczniom wydaje się, że bez nakładu pracy, bezproblemowo mogą przechodzić przez kolejny etap nauki. Czy tak jest faktycznie?
Wielu uczniów zaczyna ściągać już w szkole podstawowej, ponieważ nie chce im się nauczyć pewnego materiału na przykład z matematyki. Wychodzą z założenia, że jakoś przebrną ten dział na ściągach, ale na usprawiedliwienie obiecują sobie, że od następnego rozdziału będą się sumiennie uczyć. Jednak nadal pozostanie pewna partia materiału, która nie została zrozumiana, opanowana i przyswojona. Może jeszcze w tej samej klasie, albo w następnej, okaże się, że ów brakujący element wiedzy jest potrzebny, bo bez niego nie da się rozwiązać kolejnych zadań. Nauki przybywa, nie wszystko jest już jasne, więc … ściągają dalej. Problem zaczyna się nawarstwiać. Dochodzą nowe przedmioty, które są bardzo trudne dla ucznia. Wiele rzeczy wydaje się nie do przejścia. Dlaczego? A no właśnie przez ten brakujący element wiedzy, który został „dościągany” w klasach poprzednich na matematyce. Mijają lata, problem rośnie, kolejne porcje wiedzy są trudne do opanowania, bo zabrakło po drodze podstaw. Należy również pamiętać, że przedmioty są ze sobą powiązane, nawet jeżeli wydawałoby się, że tak nie jest.
Powiązania pomiędzy przedmiotami i materiałem wykładanym w szkole podstawowej, potem średniej, czy na studiach, można by opisywać jeszcze długo. Chodzi tu jednak o pokazanie, że w momencie, gdy rozpocznie się proces ściągania, trudno go potem zatrzymać. Braki i problemy nawarstwiają się i potrzeba dużo motywacji i czasu, żeby je nadrobić. A można było tego uniknąć i nie ściągać!
SKUTKI ŚCIĄGANIA
Uczeń, który ściąga, oducza swój mózg, jak ten ma poprawnie pracować. Bo ściąganie jest procesem odtwórczym. Treści zapisywane są automatycznie, odtwórczo, często nawet młody człowiek nie czyta tego, co ściągnął z Internetu. Mózg nie jest więc pobudzany do logicznego myślenia i zapamiętywania. Nie jest ćwiczony – i podobnie jak mięśnie traci swoją „elastyczność”. Z czasem okaże się, że uczeń ma coraz większe problemy z zapamiętywaniem i łączeniem pewnych faktów.
Uczeń, który ściąga, traci społecznie. Ludzie zaczynają odsuwać się od takiej osoby. Na początku szanują spryciarza, któremu wszystko się udaje. Okazuje się jednak, że społeczeństwo nie lubi takich kombinatorów, którzy bez wysiłku osiągają to, na co inni muszą ciężko zapracować.
Uczeń, który ściąga, wie mniej. W życiu są często sytuacje, kiedy potrzebujemy pomocy innych osób, bo wydaje nam się, że są specjalistami w danej dziedzinie. Chcemy wziąć kredyt w banku. Mamy zaufanie do doradcy, który wylicza nam raty kredytu. A co, jeśli on też ściągał w szkole? Czy choćby tak prozaiczna sprawa, poznajemy nowych ludzi, ale nie mamy pojęcia, o czym z nimi rozmawiać.
Uczeń, który ściąga, zamyka sobie drogę do kariery zawodowej. Studia skończone, dyplom w dłoni. Oczywiście, wszystko z pomocą ściąg i osób, które za pieniądze napisały prace zaliczeniowe, licencjacką i … o zgrozo! …magisterską. Podania do wymarzonej firmy złożone i … pierwszy szok. Nie dostajemy pracy. Dzisiejszy pracodawca nie szuka osób z papierkiem, lecz z wiedzą praktyczną. Rynek pracy rządzi się dziś innymi prawami, niż jeszcze kilka lat temu. Cenione są osoby potrafiące się uczyć, umiejące logicznie łączyć fakty. Mózg osoby, która całą swoją edukację ściągała, nie potrafi już tego robić, a wiedza została gdzieś na ściądze.
I tu ciśnie się pytanie: „Czy chciałbyś, aby przyszły lekarz ściągał na studiach?”