10 czerwca 2019 roku, w poniedziałek, pełni energii ruszyliśmy w czterodniową przygodę. Naszym celem były piękne polskie Tatry. Nie szczędziliśmy sił i zdobywaliśmy szczyt, za szczytem.
Góry, nasze góry...
Czarny kot przebiegł naszą drogę tuż po tym, jak włączyliśmy silnik naszego autobusu. Czy się tym zraziliśmy? Ależ skąd? Przesądy nie są dla nas!
Już pierwszego dnia wyprawy chcieliśmy sprawdzić nasze możliwości. Dlatego odwiedzając Dolinę Strążyską i Wodospad Siklawica, postanowiliśmy zdobyć pierwszy szczyt – Sarnią Skałę! Udało się nam oczywiście!
Pierwszy szczyt sprawił, że chcieliśmy więcej! Dlatego drugiego dnia wysoko postawiliśmy poprzeczkę (i to dosłownie!) i wędrując dalej przed Dolinę Chochołowską, zdobyliśmy nie jeden, nie dwa, ale trzy szczyty! Grześ, Rakoń i Wołowiec – pokonane!
Ale nam wciąż było mało! Trzeciego dnia Doliną Filipka odwiedziliśmy ojców Paulinów w kaplicy na Wiktorówkach i ruszyliśmy dalej na Polanę Rusinową. Ach! Cóż to był za widok!!! Panorama Tatr w pełnej okazałości! A szczyt na ten dzień? Gęsia Szyja! Zdobyta!
Ostatniego dnia naszej przygody odwiedziliśmy słynny park rozrywki w Zatorze – „Energlandię”. Adrenaliny nigdy za wiele! Bawiliśmy się świetnie w górę i w dół mknąc kolejkami z zawrotną szybkością. Niektórzy z nas po kilka razy jeździli tymi najbardziej ekstremalnymi!
Niestety… Wszystko co dobre szybko się kończy. Nasza wycieczka również…
Mimo deszczu i burzy w drodze powrotnej bezpiecznie wróciliśmy do domu. Zmęczeni , ale zadowoleni i gotowi na wakacje!
Pełna relacja z naszego wyjazdu już wkrótce w naszej szkolnej gazecie ALO TIMES!