„Moim pragnieniem jest, aby w Kutnie powstała szkoła, która będzie rzetelnie kształcić i przede wszystkim wychowywać dla Polski młodych ludzi…” – te słowa Pan Mieczysław Wośko, Prezes firmy „Polfarmex S. A.”, wypowiedział dokładnie 4,5 roku temu, 25 sierpnia 2016 roku. I tak się wszystko zaczęło – z pielęgnowanego i wzrastającego latami wewnętrznego pragnienia i poruszającego porywu serca…
Dla Polski i dla Kutna…
Akademickie Liceum Ogólnokształcące w Kutnie to Jego pomysł, olbrzymia inwestycja finansowa i spełnione wielkie marzenie. W liceum przy ulicy Józefów 9 stworzył najlepsze warunki pracy, wyposażył szkołę w ponadstandardowe pomoce dydaktyczne, zakupił szkolny autokar, by odległość od centrum miasta i okolic nie była dla młodzieży przeszkodą w pragnieniu uczenia się w ALO.
PAMIĘTAMY I DZIĘKUJEMY
Otworzył dla potrzeb szkoły nowoczesne laboratoria „Polfarmexu”, aby część zajęć mogła być realizowana z wykorzystaniem najnowocześniejszych technologii.
To dzięki Jego wieloletniej pracy z partnerami naukowymi i biznesowymi, opartej na wzajemnym szacunku i zaufaniu, Akademickie Liceum stało się szkołą patronacką Uniwersytetu Medycznego w Łodzi i uzyskało zgodę na patronaty edukacyjne takich renomowanych uczelni wyższych, jak Politechnika Łódzka i Uniwersytet Łódzki. Zapewniło to szkole szerokie, wieloaspektowe perspektywy rozwoju z uczelniami wyższymi, wyrażające się m.in. realizacją takich projektów, jak program mentorski KUMPEL czy „Ścieżki Hipokratesa”. To dzięki Niemu możemy uczyć się w Centrum Symulacji Medycznych UMEDU, być zapraszani na wykłady i zajęcia warsztatowe w salach dydaktycznych uczelni wyższych, mieć bezpośredni kontakt z pracownikami naukowymi.
Rozumiał i wspierał, inspirował i rozwiązywał problemy… Zawsze był – obecny i „dostępny” (mimo ogromu ważnych „firmowych” spraw), uważny i gotowy do pomocy.
Wielokrotnie powtarzał, że praca nauczyciela jest wyjątkowa, niezwykle trudna i odpowiedzialna. Podchodził do niej z wielkim szacunkiem i uznaniem, nazywał misją. Dbał, żeby nauczyciele byli z pracy z młodzieżą zadowoleni, żeby przynosiła im satysfakcję, również tę finansową. Zawsze miał dla nas dobre słowo, podtrzymywał na duchu w chwilach zwątpień, dzielił emocje – te dobre, ale i te złe, radości i smutki, dawał siłę i sprawiał, że nie przestawaliśmy wierzyć. Był naszą Opoką, „punktem odniesienia”. Ufał, cenił samodzielność, pracowitość i kreatywność. A my pracowaliśmy tak, żeby Go nie zawieść… Nigdy. By być dla Niego radością życia…
Rozumiał, kochał i szanował młodych ludzi. Był Przyjacielem i Mentorem. Wielokrotnie mówił, że Pałac w Siemienicach jest dla szkoły otwarty. Prowadziliśmy tam lekcje historii, wos - u, języka polskiego, a nawet zajęcia w terenie. Zawsze podkreślał, jak wielkie znaczenie ma kontakt młodego człowieka z kulturą i tradycją. Organizowaliśmy do Siemienic rajdy rowerowe, by później, wspólnie z naszym Mentorem, ogrzewać się w cieple ogniska, śmiać się, śpiewać i wzajemnie słuchać. Był otwarty i życzliwy, umiał jednoczyć ludzi. Lubiliśmy z Nim być. Czuliśmy, że jesteśmy dla Niego ważni. Dzięki tym spotkaniom byliśmy - i jesteśmy - jak jedna wielka szkolna rodzina. To On sprawił, że staliśmy się sobie bliscy – uczniowie, nauczyciele i pracownicy szkoły.
Od początku istnienia szkoły, zapraszał nas na wspólne Wigilie do Siemienic. W pierwszym roku było nas 30, w drugim 60, w trzecim – ponad 100. Zawsze na nas czekał w holu, z każdym witał się uściskiem dłoni, dla każdego miał dobre słowo, serdeczny uśmiech i ciepłe, przyjazne spojrzenie. Składał każdemu indywidualnie życzenia, a potem zapraszał nas do wspólnego stołu i spożywania wieczerzy. Później wspólnie śpiewaliśmy kolędy, trwało to zawsze do późnego wieczora. Patrzył na młodzież, uśmiechał się i było widać, że Jego serce się raduje.
Był Człowiekiem niezwykle ciepłym i wrażliwym. Najtrudniejsze było dla nas Jego wzruszenie podczas szkolnych uroczystości patriotycznych i rocznicowych… Wiersze polskich poetów, recytowane przez uczniów, śpiewane przez nich piosenki o Polsce, postawy i zachowania młodzieży były dla Niego źródłem głębokich wzruszeń. Zawsze powtarzał, że najważniejsze w kształceniu młodych ludzi jest wychowanie. Zależało Mu na tym, aby mury tej szkoły opuszczali dobrzy ludzie i mądrzy Polacy, tacy, którzy będą chlubą narodu – oddani ojczyźnie, ale otwarci na świat, ceniący polską tradycję i kulturę, ale pełni szacunku dla innych kultur, patrzący perspektywicznie, ale myślący krytycznie. Często po oficjalnych uroczystościach zostawał w sali i rozmawiał z młodzieżą.
Kolejne pokolenia młodych ludzi, które wybiorą naukę w ALO, będą realizować tę Misję szkoły, którą On stworzył – rzetelna edukacja na wysokim poziomie (z udziałem uczelni wyższych; potwierdzona wynikami egzaminów maturalnych) i troska o dobre wychowanie – dla Polski i dla naszego miasta.
Wyznaczył Drogę, wytyczył kierunki, a nas wszystkich uczynił spadkobiercami swych myśli, dokonań i pragnień.
Odszedł od nas Pomysłodawca i Fundator Szkoły, Mecenas Nauki, Orędownik Wartości i starannego wychowania Młodzieży.
Kochał szkołę, a my kochaliśmy Jego.
Wszystko, czego nas nauczył, było, jest i zawsze będzie dla nas ważne.
Bo Dobro nie umiera nigdy.